Baraki przy Opolskiej, czyli podróż w czasie

Nie wszystkie są aż tak okropne, a już na pewno nie jakoś wyjątkowo brzydkie. Są tu nawet zakątki malownicze, zadbane, przypominające do złudzenia południe Europy. Najgorsza w barakach przy ulicy Opolskiej jest ich historia. I teraźniejszość właściwie też.

Na początek może trochę historii: baraki przy Opolskiej, a także sąsiednich Wieluńskiej i Gliwickiej wybudowali Niemcy w 1941 roku dla Polaków wyrzucanych z mieszkań na Wildzie i Łazarzu. Do eleganckich kamienic wprowadzali się Niemcy, a dotychczasowi lokatorzy: profesorowie, rzemieślnicy, właściciele firm – trafiali do baraków. Ich standard był niezwykle niski: lokatorzy mieli do dyspozycji izbę, czasem dwie, i kuchnię. Łazienki, jeśli były, były wspólne, a do toalety trzeba było wyjść na zewnątrz, co zwłaszcza zimą do przyjemności nie należało, zwłaszcza dla ludzi przyzwyczajonych do znacznie lepszych warunków. Paradoksalnie hitlerowcy w swoich gazetach przedstawiali to osiedle jako wzorcowe, dzięki któremu wreszcie Polacy dowiedzieli się, jak może wyglądać budownictwo mieszkaniowe, bo sami niczego podobnego nie byliby w stanie zbudować…

Od tego czasu minęło ponad 70 lat – a baraki jak stały tak stoją. Niewielu już zostało tam dawnych mieszkańców, tych wojennych. Więcej lokatorów to ci, którzy w dotychczasowych mieszkaniach z różnych powodów nie byli w stanie płacić czynszu i miasto ich tu eksmitowało. Obecnie w barakach mieszka jeszcze około 700 osób. Niektórym tutejszym się powiodło – nie żeby zaraz dorobili się mieszkania w bloku z centralnym ogrzewaniem i ciepłą wodą w kranach. Ale ich części baraków mają nowe okna, są świeżo otynkowane i lśnią czystością. Inne, niezamieszkałe albo niezadbane, popadają w ruinę i są pierwszymi kandydatami do wyburzenia.

Bo o wyburzeniu baraków mówi się od lat. Na ich miejscu, dla lokatorów baraków i innych chętnych, miałyby stanąć skromne, ale o znacznie wyższym standardzie domy komunalne. Jeden nawet zespół domów udało się wybudować, przy Sempołowskiej. Okoliczne baraki, które były w najgorszym stanie technicznym, wyburzono, żeby nie straszyły.

Niestety, na jednym osiedlu się skończyło. Nie było pieniędzy na więcej, chociaż Rada Osiedla Świerczewo – bo to jej teren działania – wytrwale zabiega o środki na uporządkowanie tego terenu.
„W 2008 roku Rada Miasta Poznania przyjęła Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego „Terenów w rejonie ulic: Opolskiej, Stefana Okrzei oraz cieku Górczynka w Poznaniu”, który zakłada budowę maksymalnie 3- i 4-kondygnacyjnych bloków, wraz z punktami usługowymi, a od strony ul. Okrzei – zabudowę niską” – czytamy na stronie rady osiedla. – „Po zachodniej stronie ul. Opolskiej miały powstać bloki komunalne, a po wschodniej – prywatne, zbudowane przez dewelopera. Do dziś powstał jedynie jeden blok komunalny”.

Na przeszkodzie stoi nie tylko brak pieniędzy, ale też odpowiedniej infrastruktury. Sieć kanalizacyjna w tej części Poznania jest już przeciążona i Aquanet nie zgadza się na przyłączanie kolejnych budynków – jak udało się ustalić osiedlowym radnym. Sytuację zmieni dopiero budowa nowego kolektora, która ma się rozpocząć w 2014 roku. Dwa lata później, gdy zostanie zakończona, możliwa będzie budowa jakichkolwiek nowych budynków w rejonie ulicy Opolskiej. I mieć nadzieję, że miasto znajdzie środki na ich budowę.

Ale dopóki ich nie znalazło, warto się wybrać do baraków na swoistą podróż w czasie. zwiedzanie najlepiej zacząć od rzeczki Górczynki, bo wtedy złudzenie jest najpełniejsze: po przejściu przez stary, opuszczony cmentarz przy Samotnej jedną z wydeptanych ścieżek dojdzie się do czegoś w rodzaju prowizorycznego mostka nad Górczynką.

Po przejściu na drugą stronę zza bujnej zieleni ukażą się drewniane szczyty pierwszych baraków, a zwiedzający, im głębiej będzie między nie wchodził, tym bardziej będzie miał wrażenie, że cofnął się w czasie. Gruntowe drogi, malutkie domki, niektóre rozsypujące się, inne kolorowe i pięknie utrzymane, z ogródeczkami i trawniczkami – wszystko to wygląda jak zapadła wieś kilkadziesiąt lat temu, znana z czarno-białych fotografii lub obrazów malarzy-naturalistów.

A przecież kilka metrów obok trwa budowa nowoczesnej trasy kolejowej do Czempinia, z drugiej zaś strony mamy Opolską, która jeżdżą nowoczesne autobusy…

Artykuł i zdjęcia ze strony www.codziennypoznan.pl >>

Dodaj komentarz